Fragment zamieszczam za zgodą Autora Marcina Ogdowskiego
oraz Wydawcy: warbook.pl
Wioska Nani, prowincja Ghazni, Afganistan, 21 marca
– Panowie, z wozu, zapierdalamy na wąsy! – Pozbawiony subtelności rozkaz kaprala przerwał erotyczne fantazje Bartosza Rygasa. Starszy szeregowy spojrzał z wy- rzutem na siedzącego naprzeciwko podoficera – wiedział, że to nieracjonalne, ale mimo to miał mu za złe, że tak brutalnie sprowadził go na ziemię. Rygas nie był erotomanem. Równie często uciekał w wyobrażenia na temat męskich popijaw, którym z pasją zamierzał oddać się za- raz po powrocie do Polski, czy obżerania się przysmakami maminej kuchni. Tęsknił za pierogami, bigosem czy schabowym, tak jak tęsknił za kuflem dobrego piwa i zgrabną laską u boku. A wizualizacje wszystkich tych przyjemności pozwalały mu odciąć się od rzeczywistości. Od rozmyślań typu: „Jebnie czy nie jebnie?” – za każdym razem, gdy Rosomak wpadał w jakąś wyrwę w asfalcie.
Miny pułapki wciąż stanowiły największe zagrożenie dla żołnierzy ISAF. Nie dało się o tym zapomnieć, nie sposób jednak było nieustannie o tym myśleć. Ucieczka w świat fantazji – to był sposób Bartosza, zresztą, nie tylko jego. Rygas dobrze wiedział, że „odjeżdżają” wszyscy, z którymi siedział w ciasnym przedziale dla desantu. Continue reading