Obudził się o 4:11. Kiedy zegarek wskazał 4:12, już nie żył.
***
Pamiętacie chwile, gdy wydaje wam się, że już to gdzieś widzieliście? Twarz, jakiś cień, czyjś głos, nagle huk i to przenikające mózg wrażenie, że już to kiedyś… A potem nagły skurcz, działający jak kubeł zimnej wody wylany na głowę, i wszystko znika, jak sen po obudzeniu.
Ale Edward nie śnił. Przez tę jedną minutę z całą pewnością był na jawie i tylko bardzo pragnął śnić. Continue reading