Bezcenny (fragment)

W czerwcu ukazała się kolejna powieść Zygmunta Miłoszewskiego, mistrza współczesnego polskiego kryminału, choć zaszufladkowanie najnowszej twórczości tego Autora do tego gatunku wydaje się mocno krzywdzące. Bezcenny, bo o tej powieści mowa, to o wiele więcej. Wydawca pisze o nim tak:

Bezcenny to międzynarodowy thriller łączący najlepsze cechy prozy Dana Browna, Arturo Perez-Reverte i Umberto Eco. W miejsce każdej rozwiązanej zagadki pojawia się kilka następnych, zwrot akcji goni zwrot akcji, a bohaterowie w poszukiwaniu zaginionego arcydzieła wpadają na trop tajemnicy, która najnowszą historię świata wywróci do góry nogami. Możni tego świata zrobią wszystko, aby nie ujrzała ona światła dziennego.

Za zgodą Wydawnictwa mam przyjemność przedstawić Czytelnikom fikcji.org obszerny fragment tej powieści.

*   *   *

Drugi dzień Bożego Narodzenia, 1944

Śnieg. Śnieg i nic więcej. Żadne urocze śnieżynki, wirujące miękko. Żadne wiosenne płatki, opadające ciężko i mokro, topiące się na ciepłych trawnikach. Najgorszy tatrzański śnieg, mikroskopijne kryształki lodu niesione porywistym wiatrem, uderzające zewsząd, wciskające się pod ubranie, siekące każdy nieosłonięty kawałek skóry jak żyletki, wdzierające się w nozdrza i usta, niepozwalające zaczerpnąć oddechu. Ten śnieg nie padał, po prostu był wszędzie, zajmował każdy skrawek przestrzeni, odbierał poczucie rzeczywistości, nie pozwalał rozpoznać kierunków. Zamieniał nocny marsz w nieprzyjemne uczucie tonięcia w lodowatej, obdarzonej świadomością wściekłej materii, która chce za wszelką cenę zamordować intruza dla samej radości zadawania cierpienia. Continue reading

11 lat (z przerwą)

Kochani, mam dla Was ciekawostkę: serwis internetowy “…to tylko fikcja” ruszył 29 sierpnia 2002 r., a więc równo 11 lat temu i świętuje dziś urodziny! Z tej okazji publikuję odgrzebany w archiwach zrzut ekranu jego pierwszej wersji. Od tygodnia zaś mniej więcej możecie oglądać (jeżeli uda Wam się wylosować…) pięć graficznych nagłówków stron, wyraźnie odróżniających się czarno-niebieską tonacją od pozostałych. Continue reading

Polcon 2013

Wszystkim miłośnikom fikcji – nie tylko tej “fikcji.org” – ale fikcji w ogóle na pewno przypadnie do gustu tegoroczny konwent Polcon 2013. Już w ten weekend (piątek-niedziela) w Warszawie spotka się polska (i nie tylko) społeczność fanów literatury fantastycznej, a także rozbudowany blok dotyczący gier. Będą autorzy książek i opowiadań, będą twórcy gier (w tym odpowiedzialny za Wiedźmina CD Projekt Red). Wreszcie, będą nagrody Zajdla! Kto może, niech rezerwuje czas i się wbija :)

“Mistrz” Katarzyna Michalak.

352x500

 

Długo się zastanawiałam, co napisać i… nie wiem.
Nie będę pisać o autorce, o okładce (która, swoją drogą, przypomina mi te ze “Zmierzchu”), o języku i tym podobnych. Sami się przekonajcie, zajrzyjcie na strony autorki, na moje, w inne recenzje – dowiecie się więcej. Ja natomiast, jak zawsze, opiszę własne wrażenia.
A takich się nie spodziewałam.

“Mistrz”.
Do czego można go porównać? Bo porównać się da, jest schematyczny, przewidywalny, przedstawia historię, jakich wiele. Ale jest też wyjątkowy w swoim rodzaju.  Continue reading

Nie rzucim – fragment 1

Gdy doniósł na miejsce ostatnie naręcze pociętych brzozowych pni, po prostu rzucił je bezładnie na wierzch starannie ułożonego sągu drewna, oparł się o niego ręką i oddychając szybko z wysiłku, powoli osunął się na ziemię, siadając w jego cieniu i przyklejając mokre plecy do ściany z szorstkich, pospiesznie ściętych polan. Sięgnął porysowaną, śliską od potu ręką i podrapał się po karku, strzepując na oślep jakiegoś wędrującego po nim insekta. Poprawił wpijającą mu się w piersi pod koszulą uprząż – nie była wygodna, ale wolał mieć jej zawartość przy sobie. Odetchnął głęboko i rozejrzał się.

Letni las stał w bezruchu. Gorącego powietrza nie mącił żaden powiew — ani tu, w podszycie, ani pośród niewysokich wierzchołków sosen. Cała polanka, na brzegu której piętrzył się ułożony z drewna prostopadłościan, usiana była plamami blasku, jaskrawo rozświetlającego dojrzałą już zieleń runa. Dzięki rzadkiej roślinności widoczność we wszystkich kierunkach była całkiem niezła, mógł sięgnąć wzrokiem aż na kilkadziesiąt metrów między stojącymi na baczność, jednakowo brązowymi pniami.

Wytarł wierzchem dłoni powoli pełznącą mu w dół po brudnym czole kroplę i wymacał w jednej z kieszeni spodni nieco zapiaszczony i wilgotny od wszechobecnego potu radiotelefon. Wyciągnął go, wybudził ze stanu uśpienia, wytarł wyświetlacz o skrawek suchej nogawki i spojrzał na ekran: brak prób połączeń ani wiadomości. Jeszcze raz powoli potoczył wzrokiem naokoło i wstał, aby spenetrować także las za swoimi plecami. Zastygł w bezruchu.

Pusto i cicho. Continue reading